piątek, 25 grudnia 2015
Od Shajiry
Siedziałam na kanapie, gotowa do wyjścia. Podniosłam rękę, podciągnęłam rękaw i patrzyłam na blizny na nadgarstkach. Nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu, przytulił mnie.
- Shin - powiedziałam cicho, obracając się w stronę siostry. Była moją siostrą, miała wtedy 18 lat. Puściła mnie, zarzucając ogniście czerwonymi włosami, a w granatowych oczach zabłysnęły gwiazdki.
- Miałaś przestać się tak zamartwiać! - stwierdziła z wrednym uśmiechem. Odpowiedziałam jej przyjaznym uśmieszkiem, choć nieszczerym. Wyszłam z dużego domu, idąc spokojnym krokiem do szkoły. Czemu nie odpowiedziałam? Bo nie miałam już czasu. Zimowe powietrze było zawsze takie przyjemne. Może parę słów o tym, czemu zmieniłam szkołę? To dosyć nieprzyjazny powód... Zaczęło się od grupki trzech dziewczyn. One "rządziły" w szkole, wszyscy musieli ich słuchać. Jako że już w tamtym czasie borykałam się z tą przeklętą depresją, starałam się je ignorować. Nawet mi to wychodziła, zdobyłam jakichś znajomych, podających się za moich przyjaciół. Te panienki chciały pokazać, iż to one mają tu władzę,
zaś ja nie chciałam się podporządkować... To przesądziło o moim życiu w tej szkole. Szybko zaczęły się pojawiać okropne plotki na mój temat. Oczywiście fałszywe. Tak samo było w gimnazjum... Grałam, jak zawsze, że nic się nie dzieje. Mimo to, Szaron i Shira zauważyły, iż coś jest nie tak, gdy zobaczyły u mnie nowe siniaki. Tak, ludzie ze szkoły się nade mną znęcali. Błyskawicznie zostałam znienawidzona. Moi "przyjaciele" jako pierwsi poczęli się ze mnie wyśmiewać. Kiedy tylko siostry zauważyły sińce, przepisały mnie do nowej szkoły, to był mój pierwszy dzień. Nim się obejrzałam, rozpoczęły się lekcje, starałam się unikać kontaktu z innymi.
*Po lekcjach*
Zostałam w szkole, zaczekałam aż wszyscy uczniowie wyszli. Znalazłam pustą salę. Szybko weszłam do środka, zamknęłam drzwi. Wyciągnęłam komórkę i włączyłam muzykę, nieważny tytuł, nadawała się do tańca. Wskoczyłam na jakąś ławkę i zaczęłam tańczyć. Uśmiechałam się tak szczerze, dopóki... Ktoś nie przerwał mojego "występu". Nagle ktoś otworzył drzwi klasy, a ja wybita z rytmu, spadłam z ławki.
(No więc... Kogo niesie?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz