Ranek… Chłodna, spokojna chwila, kiedy to wszyscy zmierzają
w kierunku szkoły. Niechętnie przyśpieszając na kroku, wtuliłam usta pod
szalik, ze względu na panujące wokół zimno. Ubrana w kurtkę wykonaną z ciemno
zielonego materiału, co chwilę oglądałam się z nadzieją iż natknę się na
znajomą twarz. Niestety, tak się nie stało. Byłam zmuszona nudzić się przez
całą drogę. Zimą wszystko wydawało się szare, wyblaknięte. Ludzie niechętnie
wystawiając nos za drzwi mieszkania. Cała natura umiera. Posiadacze psów z przymusu
wychodzą z pupilem na poranny spacer, starając się zrobić to jak najszybciej.
Budząc się rano, kołdra jest twoim najlepszym przyjacielem. Niestety gniewna
ręka rodziców każe ci ją opuszczać. Nie
dziwne, że jest to moja znienawidzona pora roku...
***
W końcu w szkole. Chociaż nawet i to nie jest dobrą
wiadomością. Ciężko napotkać się tu z rozweseloną twarzą uczniów. Otrzepałam
puchate buty ze śniegu, po czym schowałam je do szafki wraz z czapką, kominem,
rękawiczkami i kurtką. Klucze wsunęłam do kieszeni spodni. Delikatnym ruchem
dłoni ułożyłam warkocz na prawy ramieniu, ciężko opierając się o szafki. Stałam
tak przez dłuższa chwilę, aż w końcu przymknęłam zmęczone powieki. W sumie… nie
było aż tak źle. Przynajmniej szkolne korytarze nie roją się od uczniów.
-Blondie… stoisz w złym miejscu– dotarł do mnie męski ton
Niechętnie otworzyłam oczy, wbijając w chłopaka obojętny
wzrok. Dostrzegłam postać o bordowych włosach i głęboko czerwonych oczach. Raptownie
zerwałam kontakt wzrokowy, kierując twarz w stronę korytarza.
- … - Nie odpowiadając, ruszyłam przed siebie
Szkoła jest bardzo rozbudowana, więc dojście do odpowiedniej
klasy, sprawiało mi lekką trudność. Buszując po wszystkich zakątkach korytarzy,
natknęłam się na dyrektorkę.
- Um… Dzień dobry proszę pani – wysłałam w jej kierunku
ciepły uśmiech
- Dzień dobry – odwzajemniła go – Potrzebujesz pomocy?
Poczułam radość. Wygląda na to, iż to koniec moim
bezcelowych wędrówek.
- Owszem, pogubiłam się, mogła by pani powiedzieć gdzie
znajduje się sala od chemii? – zapytałam spokojnym głosem
- Oczywiście. Drugie piętro, sala numer dwadzieścia pięć
- Dziękuję! – w końcu poczułam ulgę – Do widzenia, i miłego
dnia!
- Również i tobie! – wygląda na to, iż jest to sympatyczna
osoba
***
- *Czyżby…* - wchodząc do sali natrafiłam się na tego samego
chłopaka
Ponad wszystko starałam się unikać kontaktu wzrokowego.
Powędrowałam kilka ławek dalej, aż tu nagle… Dostrzegłam znajomą sylwetkę
siedzącą przodem do tablicy.
-Hiro..? – szybko zdałam sobie sprawę, iż powiedziałam to na
głos
Błyskawicznie zakryłam usta dłonią, czując przy tym coraz
szybsze bicie serca. Dziewczyna delikatnie odwróciła głowę w moim kierunku.
Nagle na jej twarzy umalował się radosny uśmiech, po czym szybko pobiegła w
moja stronę. Chwile potem mocno mnie uścisnęła.
- Mayume!!! To ty! Jak ja się cieszę!!! – miałam jednak
rację, to ona
- Też się cieszę, nawet nie wiesz jak bardzo – świat dzięki
niej znowu nabrał barw
(Hiromi? Co powiesz na to? c’: )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz