Wchodząc do Sali wyraźnie zobaczyłem jak jakiś nowy uczeń
zajął moje miejsce. Oczywiście nie odpuszczając
sobie tego podszedłem jak najszybciej.
-Koleś… zjeżdżaj stąd.
-A ty ,,koleś,, nie pruj się t…Rin?- podnosząc się skierował
wzrok na mnie.
-Dla ciebie per pan Rin- szczerze mówiąc nie wiedziałem skąd
zna moje imię.
-No nie żartuj sobie… przecież mnie znasz! Tazu…Tazukine…tyle
mieliśmy razem odpałów, a ty tego nie pamiętasz?...
-Huh?...odpałów powiadasz?...Czekaj…Tazu…ten Tazu?
-Koleś no ba!
-Tazu..Tyle czekałem…!- padając na kolana pojawiły się łzy w
moich oczach.
-Ej Rin, dlaczego ty..płaczesz?
-Tu były walone męczarnie!
Ciągle tylko te baby i baby w kółko… mózg mi się już zlagował od nich…
-Tazu przybył na ratunek!- podając mi rękę wypowiedział
dalsze słowa. –Czekaj, ale chyba je lubisz…
-Nie o to chodzi! Ważne, że teraz… -na mojej twarzy pojawił
się wręcz szatański uśmiech.
-Ohh, wiem co masz na myśli.
**
Docierając do szkolnej kuchni, ujrzeliśmy piękną, białą
mikrofalówkę. Bez większego zastanowienia Tazu włożył tam wcześniej zakupione
przez niego petardy. Jako iż była tam też kucharka wszystko robiliśmy na
*sneaky sneaky*. Odpalając je wyskoczyliśmy przez okno w kuchni. Po kilku
sekundach rozległ się ogromny huk, a kucharka uciekła.
-Ty patrz jak Roz…rozwaliło mikrofalówkę!- spoglądając na
nią popadłem w ogromny śmiech.
Wszyscy zbiegając się w miejsce zdarzenia wskazali na nas z
słowami: ,,Pani dyrektor to te dwa debile!,,
-No to jesteśmy w dupie bro.
-Jak zawsze z resztą.
Po kilku sekundach niezręcznego czekania przybył nasz
dyrektor…, a raczej dyrektorka.
-Chłopcy! Do gabinetu! Już!
(Tazu, co odpierdzielamy dalej <.< ?)
XD
OdpowiedzUsuńHaha XD
OdpowiedzUsuń