wtorek, 15 grudnia 2015
Od Die Shiro -Nowe miejsce
-"Nie martw się. Zobaczysz! Będzie dobrze! Będziesz tam na pewno szczęśliwy". O nie, mój drogi Eliocie. Musiałem cię opuścić; ciebie i moją ukochaną Sharon. Tutaj życie zaczyna się od nowa. Nie mam tu nikogo, nie znam tego miejsca, nie znam tych ludzi. Na pewno łatwo się tu odnajdę, bo zawsze tak było, ale zawsze byłem z tobą Eliocie, a teraz... teraz jestem sam. Dlaczego ten parszywiec musiał nas rozdzielić?!
Do nowej klasy nie chodziłem od czasu jej rozpoczęcia, a pierwszy raz poszedłem dopiero podczas zimy. Ustałem przed bramą i spojrzałem na szkołę z tą samą pogardą jak zwykle. Przyjrzałam się jej troszkę i wszedłem na jej teren. Tak jak robię to często, tak i dzisiaj przyszedłem wcześniej. Nie miałem zamiaru siedzieć dłużej z tym pajacem. Do lekcji jeszcze sporo czasu, a godzina jeszcze młoda, więc oparłem się o ścianę i zacząłem się przypatrywać wszystkiemu wokół: budynkowi, drzewom i uczniom, w złudnej nadziei, że wypatrzę znajomą twarz. Naprawdę sądziłem, że to tylko złudna nadzieja. Przecież nie mam jakichś dużych znajomości, bo kto chciałby mnie poznać? Muszę się przyzwyczaić, że teraz jestem sam. Zastanawia mnie, czy mój "wspaniały" opiekun był już porozmawiać ze szkolnym psychologiem. Phi! Po co ja się w ogóle zastanawiam! Na pewno nie poszedł. Nauczyciele lub inni pracownicy szkoły dowiedzą się pewnie dopiero wtedy, gdy dojdzie do rękoczynów. Nagle podeszła do mnie dziewczyna o niebieskich włosach. Nie rozpoznałem jej i zastanawiałem się dlaczego do mnie podeszła. Może głupia.
- Shiro? - odezwała się. Wtedy ją rozpoznałem.
- Seiko... - powiedziałem cicho.
- Shiro, to ty? Co ty tu robisz?
- Wiesz... Będę się tu teraz uczył - rzekłem sucho.
- Ale fajnie! - uśmiechnęła się - Ale dlaczego? W Kaishi było ci nie dobrze?
- Nie wiedziałem, że chodzisz tu do szkoły - zmieniłem temat.
- Yhm - skinęła głową dziewczyna - A co? Zawiedziony?
- Przestań... Wiesz, że nie - a wręcz przeciwnie. Byłem bardzo szczęśliwy. Seiko nie widziałem od czasu drugiej gimnazjum. Potem się wyprowadziła, ale nie wiedziałem gdzie. No to teraz już wiem...
- I jak ci się podoba nasza szkoła? - spytała rozpromieniona.
- Jestem tu pierwszy dzień. Nawet nie wiem gdzie jest jaka sala. Nawet nie wiem z kim chodzę do klasy.
- W której klasie jesteś?
- 2B - odpowiedziałem z pogardą.
- Powiem ci, że masz bardzo dobrze. 2B - jedna z najbardziej przyjaznych i zorganizowanych klas. Każdy za każdego! Na pewno przyjmą cię bardzo ciepło i zaprzyjaźnisz się z kimś bardzo szybko!
- Zaprzyjaźnię... Jasne... - wymamrotałem sarkastyczne.
- Hej! A skoro nie znasz szkoły, a nie masz nikogo kto by cię oprowadził, to może ja bym mogła?
- Nie trzeba. Poradzę sobie.
- Oj chodź! Proszę! - nalegała. Widać, że zależało jej, aby spędzić trochę więcej czasu ze mną.
- Eh... Dobra... - zgodziłem się - Kiedy byś mogła?
- A kiedy kończysz lekcje?
- Późno, ale zaczynam dopiero za godzinę.
- Ja też! Pomyliłam godziny... - zawstydziła się lekko - To pójdziemy teraz?
Opuściłem wcześniej założone na piersiach ręce i rzekłem sucho:
- Jak chcesz...
- Chodź! - powiedziała i ruszyła w kierunku wejścia. Ja podniosłem z ziemi swój czarny plecak i poszedłem za nią.
(Seiko, co mi pokażesz?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz