Po przeczytaniu sms-a od Tazu wyszedłem z domu kierując się
w jego stronę.
-Koleeś co to miało być
?
-No kupę robił no.
- No tak, luzik.
****
Wchodząc do szkoły ciężko oparłem się o szafki nie chcąc iść
do Sali. Rozglądając się po dziewczynach zobaczyłem odznaczającą się z tłumu…no
deskę. Chcąc ją wkurzyć wykrzyczałem jak najgłośniej:
-Do mnie moja desko!
Patrząc na mnie rozpłakała się i pobiegła w głąb szkoły.
Tazu zaczął się turlać ze śmiechu przybijając zacną piątkę.
-Dobra bro spinamy dupsko I idziemy do czarnej otchłani
rozpaczy.
-A mogłem się nie rodzić.
-Wtedy nie poznałbyś mnie.
-Uhh…kurde.
Zasiadając na miejsca lordów zacząłem bujać się jak debil na krześle czekając na 45
minut męki. Tazu kopnął plecak za okno i
powiedział, że nie będzie nic robił, bo ma zespół niespokojnych nóg.
****
Spokojnie wędrując korytarzem czekałem aż Tazu skończy
zajęcia kucharskie. Po jakichś 2 minutach zaczęło mi się okropnie nudzić, więc
usiadłem sobie na krzesełku, zamknąłem oczy i gadałem do siebie coś o
pierogach, inwazji, panu Stefanie i tego typu. Ja…nie jestem psychiczny, po prostu
nie lubię być samotny…Czy coś w tym stylu.
-Tej pierog wstawaj i chodź na ten trening.
-Hmm? Och Tazu myślałem, że nie wyjdziesz stamtąd- wstając
zacząłem się kierować w stronę hali sportowej
-Babradabra to oni nie umieją gotować.
-Ejj Tazu?
-Tak przyjacwelu ?
-Co to jest szyja ?
-Kawał kija do podtrzymywania ryja.
-Co to są nogi ?
-Dwa słupy do podtrzymywania d*py.
-Co to są uszy?
-Dwa klapki do podtrzymywania czapki.
-Stary jesteś po*ebany.
(Taaazu <:?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz