poniedziałek, 1 lutego 2016

Od Hayakawa Aiko - " Złamałam zasadę! Pomocy! "


Światło.. Widzę ŚWIATŁO!! 
" Bip, Bip! " Budzik. Wyjęłam rękę spod kołdry i sięgnęłam w stronę tego przerywającego sny urządzenia. Szósta rano. Do szkoły jest na ósmą, lecz zawsze trzeba wstać wcześnie, aby się nie spóźnić!
Wstałam, ubrałam się, zjadłam śniadanie i wyszłam. Było chłodno. Wiatr powiewał moimi włosami. Starałam się nie patrzeć w stronę budynku który muszę nazywać "domem". 
" Nie znoszę tego miejsca.." myślałam codziennie idąc do szkoły. Naprawdę nienawidziłam sierocińca.. Spojrzałam przed siebie. Tylko kilkoro uczniów z samorządu szło do szkoły. Rozmawiali ze sobą, śmiali się.. Nie mam pojęcia jak to jest. Mogę sobie to jedynie wyobrazić. Przyjaciele są po prostu zbędni i tyle.
- Ej, Hayakawa! - Zawołała jakaś dziewczyna za mną. Podbiegła do mnie z uśmiechem. - Lepiej iść do szkoły z kimś niż samemu! - Szturchnęła mnie "po przyjacielsku" w ramię.
- Nie uderzaj mnie bez powodu. - Mruknęłam ironicznie. 
- Sorka, wybacz, nie wiedziałam że jesteś taka lekka! - zaśmiała się.
- Nie jestem. Kiedyś uczęszczałam na karate, lecz znudziło mi się to.
- Super! Pokaż jakąś sztuczkę! - Zaciekawiła się.
- Nie. Czegoś ode mnie chcesz, że za mną leziesz? - Spytałam chłodno.
- Nie.. Myślałam, że fajnie jest iść do szkoły w towarzystwie, lecz chyba wybrałam złą osobę. - Odpowiedziała i podbiegła do chłopaków.
" Złą osobę? Hah, śmieszna jest.. Dlaczego wszyscy są tacy dziecinni? " pomyślałam.
Dziesięć minut później byłam już w szkolnym budynku. Weszłam do szatni, oczywiście patrząc na tych bezmózgowców z góry, gdyż nie zasługują na miano bycia równym mnie. Przebrałam się i wyszłam na korytarz. Uczniowie mnie omijali, zwykle patrząc na mnie krzywo, co dowodziło o małym poziomie ich inteligencji.
Pierwsza była matematyka. Usiadłam na ławce przed salą. Schyliłam się, aby wyjąć ze swojej szarej torby książkę. Była to moja 847 książka. Pozostałe 846 przeczytałam. Odchyliłam i oparłam się o ścianę. Moja zielona czapka opadła mi na oczy. Gdy ją poprawiłami chciałam zacząć czytać, podszedł do mnie ciemnowłosy chłopak z samorządu.
- Hayakawa, tak? - Spytał
- Tak. Czego chcesz? - Popatrzyłam mu w oczy.
- Chciałem się spytać, czy masz wolne popołudnie? - Uśmiechnął się.
" Ma dosyć ładny uśmiech.. Ale czego on ode mnie chce?! " Tłukłam się w myślach. Usiadł obok mnie.
- CZEGO CHCESZ? - Spytałam marszcząc brwi.
- Chcę się z Tobą spotkać. - odpowiedział tajemniczo.
- A ja chcę wiedzieć, PO CO? - Nie ustawałam.
- Wiesz.. Jesteś bardzo ładną dziewczyną.. I.. - Nie dokończył, gdzyż uderzyłam go w twarz.
- CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! - Krzyknęłam.
- Wal się! - Odkrzyknął i poszedł. Serce mi zabiło.
" Co ja zrobiłam?! Jak on to zgłosi do dyrekcji.. To.. To.. Po mnie! Stracę szacunek nauczycieli!! " Karciłam się. Schowałam ręce w dłoniach. 
Spojrzałam przed siebie.
- No nieźle.. - Powiedział/a ..
( Ktokolwiek? c: )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz