poniedziałek, 8 lutego 2016

Mei Shimanouchi - [Konkurs] zadanie 1&2

-...Konkurs?- wyszeptałam czytając plakat na drzwiach do szkoły
- Zapisy już ruszyły, może wystartujesz? - dotarł do mnie delikatny głos
Odruchowo odwróciłam się w stronę postaci. Była to dyrektorka.
- Oh, dzień dobry, miło panią widzieć! - odrzekłam z delikatnym uśmiechem
Ta rzuciła na mnie przyjaznym wzrokiem,
 po czym ruszyła w stronę korytarza.

W sumie... nie jest to taki zły pomysł, może być nawet ciekawie. Przemyślając całą sytuację, lewą ręką zgarnęłam kosmyki włosów z twarzy. Po chwili dumna z siebie, ruszyłam w stronę recepcji.
***
Mam... nadzieję, że zrobiłam podjęłam dobrą decyzję. Na miejscu recepcjonistka przedstawiła mi zasady konkursu, oraz to, iż są dwuosobowe grupy. Z jednej strony chętnie wzięła bym w tym udział. Za to... w tak krótkim czasie nie udało mi się z nikim na tyle zaprzyjaźnić, by nazwać go "przyjacielem". Była także druga opcja, by otrzymać losowego partnera. I tą też wybrałam. Miejmy nadzieję, iż sprzyja mi szczęście.
***
Podróż na miejsce przebiegła miło i spokojnie. Będąc na miejscu szukałam jednego z nauczycieli, który miał przydzielić mi parę. Nie trwało to długo. Ten wykrzykując moje imię pomógł mi się nie zgubić.
- Panienka Sume...
Meiprosze pana - przerwałam
- Tak, więc, zapoznajcie się, ja w tym czasie poszukam liny... - urwał zdanie kierując wzrok w przeciwnym kierunku
-
 *Liny?* - Mruknęłam w myślach

Uhwitaj - moje przemyślenia przerwał ton mężczyzny
Dostrzegłam wysokiego czerwonookiego chłopaka. Ja, z uniesioną głową, on, z opuszczoną. Choć nasz wzrost wyraźnie się różnij, miałam zamiar się z nim zaprzyjaźnić.
MeiMei Shimanouchi - podałam mu rękę
Rin Matsuoka - odwdzięczył się cwanym uśmiechem
- Już
, już jestem - dostrzegliśmy tego samego mężczyznę - Wystawcie swoje ręce
Nie dopytując się,
 zrobiłam to, co kazał, lecz nie przypominam sobie by sekretarka coś o tym wspominała.

***
- Pierwsza konkurencja to jabłko z wysokiej jabłoni, co o tym myślisz? - zapytałam chowając kartę z kieszeni
- Co
 o tym myślę? - Rzucił nie odwracając się w moją stronę - Mogło być gorzej.

Mh.. - przytaknęłam
Chwilę później zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu jabłoni.
 Wokół nas malował się naprawdę śliczny widok. Promienie słońca przenikały przez liście, barwiąc na złoto ziemię. Rękę którą miałam związaną, delikatnie unosiłam w górze, gdyż byłam po prostu niższa.

- Tam! - krzykną, po czym raptownie pociągną za nadgarstek
- Gratulacje
 - dodałam sarkastycznie

Staliśmy przez chwilę zastanawiając się nad tym, co planujemy.
- Możemy użyć dłuższego patyka - odrzekłam
Zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu mojego celu. Niestety, nigdzie wokół nie było na tyle długiej gałązki.
Wejdź mi na barana - rozkazał
- ...? - W sumie, czemu nie. Po prostu nie byłam gotowa na taki przebieg sytuacji, w końcu znamy się zaledwie od 15 minut.
- No dawaj! - śmiejąc się przykucną
Radośnie wskoczyłam Rinowi na plecy. Ten po chwili się wyprostował. Jeeny... ale wysoko! Poczułam szybsze bicie serca. Mogło być one związane z delikatnym strachem, lub po prostu dobrą zabawą. Złapałam za bajecznie czerwony owoc.
- Genialnie, teraz mi dziękuj - odpowiedział
- Przekonaj mnie - zeskoczyłam z pleców "mojego mentora"
Zapierdzialaj szukać mi wspinaczki - parskną krzyżując ręce... i przy okazji ciągnąc mnie
Powędrowaliśmy w głąb lasu szukając kolejnej przeszkody.
***
- Kpicie sobie
- ... Yyh?! - jęknęłam
To co znajdowało się przed nami, wyglądało dość... niebezpiecznie. Miejmy nadzieję, iż to tylko złudzenie optycznie.
- No, nie będziesz z tego powodu płakać, nie? - powiedział podchodząc do kamieni
- Zalewam
 się łzami

Postawił pierwszy pewny siebie krok.
- Nie są śliskie, będziemy żyć
- Oh
 - westchnęłam śmiejąc się
Złapałam z wystający kawałek głazu.
 Podpierając się nim zrobiłam krok w górę.

Mogło się zdawać, iż szła ona w nieskończoność, choć wcale tak nie było. Zaledwie kilka metrów. Z pomocą tak wysportowanego partnera nie powinno to nam sprawiać większych problemów. Tym bardziej że nagroda naprawdę zachęcała nas do ukończenia tego "toru przeszkód". Kilka dobrych razy sprzeczaliśmy się o to, jak iść. W końcu pierwszy raz dzielę z kimś moją lewą dłoń. Jemu ta sytuacja zapewne równie nie odpowiadała, jak i mi. Wokół nas roznosił się przyjazny dla ucha śpiew ptaków oraz ciche powiewanie wiatru. Gdyby nie czas i miejsce, chętnie usiadłabym by się temu dokładniej wsłuchać.
- To... koniec! - odparł wdrapując się na samą górę

niedziela, 7 lutego 2016

Konkurs

Otóż to! Nasz pierwszy konkurs. 
Zorganizowany jest "leśny bieg", w którym to nasi bohaterowie zmierzą się z czterema konkurencjami.
Wydaje się być proste, gdyby nie fakt, iż w dwuosobowych grupach postacie są ze sobą związani. Może nie w całości, a po jednej dłoni. Oba nadgarstki zostają związane liną, która trzyma je razem.

1. Zrywanie jabłka z wysokiego drzewa.
W tej konkurencji nikt nie jest na tyle wysoki by móc dosięgnąć gałąź jabłoni, Należy wykazać się pomysłowością. Na pewno jednak jest na to wiele sposobów.
2. Wspinaczka.
Otóż tu niezbędne jest zaufanie i współpraca. Nie jest to takie łatwe, gdyż zmuszeni jesteśmy nie oddalać się od naszego partnera.
3. Patyki i gałęzie.
Do przeniesienia mamy po stosie gałęzi... i kamieni ( zaskakujące ). Tylko od Was zależy jak szybko się z tym uporacie.
4. Bieg po zwycięstwo.
Musicie ustalić, kto z Waszej dwójki nosić będzie przepaskę na oczy. Następnie wystarczy biec ile sił w nogach ku mety... omijając oczywiście drzewa.

Następnie należy rozdzielić zadania po dwa na głowę. Wtedy oboje będą w stanie napisać o tym opowiadanie.
Aby się zapisać, wystarczy napisać o tym np. W komentarzu pod postem, na pocztę howrse, lub na chacie.
Istnieje jeszcze jedna możliwość. Jeżeli nie jesteście w stanie zdecydować z kim chcecie wystartować, wystarczy nam o tym napisać, a my dobierzemy przypadkową osobę.

Nagrody:
40 Punktów

Gorąco zachęcamy do uczestnictwa!

Osoby już zapisane:
Rin & Mei
Shiro & Hiromi

Nowy wygląd

Więc, co myślicie o nowym wyglądzie bloga?
Bardzo chciałabym zobaczyć Waszą opinię w komentarzach!

Od Hiromi Ishiyamy " Pierwsze oznaki wiosny "


Śnieg zaczyna się roztapiać ,a trawa z powrotem odzyskuje swoją zieloną barwę. Wraz z tym okresem nastaje jakże długi i uciążliwy, drugi semestr roku szkolnego. Były plusy i minusy chodzenia do szkoły.
Wielkim minusem dla mnie jest wstawanie z rana. Nic na to nie poradzę jestem śpioszkiem.
~ " Wstajemy! Wstajemy! Szkoda takiego dnia!... ~ zadzwonił budzi
Sięgnęłam po telefon. Godzina wskazywała 6 rano. Trzeba było zacząć się szykować. Wszystko szło mi tak mozolnie. Mimo to pocieszała mnie jedna rzecz. Już jest piątek! Gdy byłam gotowa wyszłam z domu. Nałożyłam słuchawki i włączyłam swoją ulubioną piosenkę. Zanim się obejrzałam byłam już przed szkołą. Weszłam do środka i powędrowałam do szatni. Powiesiłam kurtkę, szalik, czapkę na wieszaku i wsadziłam buty do szafki. Zamknęłam ją na kluczyk i ruszyłam pod klasę. Pierwsza była matematyka. Sprawia mi ona problemy ,ale dzięki Rin'owi rozumiem dużo więcej niż wcześniej. Usiadłam na ławce obok sali lekcyjnej. Było dopiero niewiele osób z klasy w tym brak moich przyjaciół. Zostało jeszcze 20 minut do rozpoczęcia się lekcji. Wyjęłam mój szkicownik i piórnik. Zaczęłam rysować jakieś słodkie furry.
Niektóre lekcje mijały szybciej zaś niektóre powoli. Mogę powiedzieć ,że lubiłam piątki. Po lekcjach odbywało się kółko plastyczne. Są to moje ulubione zajęcia dodatkowe.
Zaraz po lekcjach ruszyłam na moje kochane kółko artystyczne. Chodziło na nie wiele osób ,które znałam. Świetnie mi się z nimi pracuje. Dzisiaj zajmowaliśmy się rysowaniem postaci fantastycznych. Ja jak to ja narysowałam elfa z wielkimi anielskimi skrzydłami. Bo tak. Bardzo lubiłam wykonywać swoje prace techniką markerów. Prace wyglądały wtedy jak drukowane.
Jednak wszystko się kończy ,a ja muszę wracać do domu. Poszłam do szatni. Ubrała kurtkę, buty i resztę rzeczy. Założyłam plecak i wyszłam ze szkoły. Założyłam słuchawki i miałam już włączyć moje ulubione utwory gdy nagle usłyszałam wołanie.
- Hiro! Hiro! Zaczekaj!
Odwróciłam się i ujrzałam mojego przyjaciela Rin'a. Kiedy do mnie podbiegł przywitałam się z nim wielkim uśmiechem i przytulasem jak to zawsze. :'3

( Rin ? )

sobota, 6 lutego 2016

Od Catherine Laurenfrost

Zadzwonił dzwonek. 
- Chyba będziemy musiały odłożyć to na inny raz
- To prawda. to ja idę. cześć! 
Pożegnałam się z nią. Miła dziewczyna. Znam ją dzień, nie mam wielu przyjaciół i już mogę powiedzieć coś o niej. Ups, poprawka. Nie mam żadnych przyjaciół. Gdy uświadomiłam sobie tą okrutną prawdę szybkim krokiem do sali. Była po drugiej stronie szkoły, dlatego musiałam się sprężać. Jakoś nie przepadałam za tą panią. Kinuko Fuchida. Samo to imię i nazwisko wywoływało u mnie dreszcze. Brr! W ostatnim momencie zdążyłam wejść do klasy, a to dzięki temu, że nauczycielka musiała pójść po dziennik. Hurrah! Przynajmniej nie będzie kłótni. Tyle, że te kłótnie polegają na tym, że uczeń się nie odzywa. A z resztą.. Rozłożyłam rzeczy i usiadłam równo w ławce. Obie byłyśmy na wojennej ścieżce, dlatego udawałam, że od dawna siedzę w klasie i się nudzę. To był błąd. Na jej lekcjach nie mogę się nudzić! Z tego też powodu od razu musiałam robić coś innego niż inni uczniowie, a także o wiele więcej. Czemu akurat na mnie się uwzięła?!

Od Hayakawa Aiko CD Tazukine Torekaze - "Złamałam zasadę! Pomocy!"

Spojrzałam na chłopaka jadowitym wzrokiem.
- Arogancja! - mruknęłam.
- Daj spokój. Jesteś zbyt sztywna. - odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- Daruj so.. CO?! Coś Ty powiedział?! - podniosłam głos.
- Rin, poznaj Hayakawę. Aiko Hayakawę. - Zignorował mnie. Próbowałam zdjąć swoją czapkę z głowy Torekaze, ale oczywiście był sporo ode mnie wyższy. 
- Ona jest strasznie.. Hmm.. Jak to ująć? - Odwrócił głowę w moją stronę. Najwidoczniej zauważył, iż od dobrych kilku minut próbuję dosięgnąć SWOJEJ czapki na JEGO głowie. 
- Torekaze! - Krzyknęłam, żeby do niego dotarło. - Masz natychmiast oddać moją własność!
On tylko się uśmiechnął, zdjął czapkę z głowy, lecz zamiast mi ją oddać, uniósł rękę do góry i teraz nie miałam szans, aby jej dosięgnąć. 
- Tazu, miałeś na myśli słowo "sceptyczna"? Jeśli tak, to pasuje jak ulał. - Obaj patrzyli się na mnie jak na skończoną kretynkę. Zauważyłam to, więc przestałam.
- Rin, jak już Ci mówiłem, to jest Aiko Hayakawa. - Chłopak wyciągnął do mnie rękę. - Hayakawa, to jest Rin Matsuoka. - Również wyciągnęłam do niego rękę, ale tylko z grzeczności.
- Miło mi cię poznać, Hayakawa. - Mrugnął do mnie. 
- ... - Odwróciłam głowę w stronę złodzieja mojej czapki. - Mógłbyś mi ją łaskawie oddać? - Położyłam ręce na biodrach.
- Dobra, ale pod jednym warunkiem. - Powiedział tajemniczo.
- Jakim? - Spytałam ironicznie.
- No właśnie, stary, jakim? Mi nic nie mówiłeś. - Mruknął również jak ja zdziwiony Matsuoka. 
- Dzisiaj, po lekcjach w parku. Jasne? - Szepnął najpierw mi, potem swojemu przyjacielowi zachowując nadal dziwny ton głosu.
- No.. Niech będzie! Ale i tak jesteś ignorantem i arogantem! - Uniosłam podbródek, odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
- Tazu, o co ci chodzi? - Spytał się Rin. On też nie został wtajemniczony, więc nikt z nas, oprócz Torekaze nie wiedział o co chodzi.
- Zobaczysz - Szturchnął przyjaciela i również poszli na lekcje.

***

Zauważyłam jak oboje idą w moją stronę. Usiadłam na ławce pod jednym z drzew wiśni i wpatrzyłam się w niebo.
- O, Hayakawa! Jak miło! - Zażartował sobie Tazukine, mając na głowie moją czapkę. Obok niego szedł jego przyjaciel, którego dzisiaj poznałam - Matsuoka Rin.
- To o co chodzi? - Spytałam podejrzliwie, nadal wpatrując się w niebo.
- Zobaczysz. Ale teraz chodź. - Pociągnął mnie za rękaw.
- O co chodzi ty Kokieterze?! - Krzyknęłam.
- Bądź cierpliwa! - Odpowiedział mi równie głośnio, nadal ciągnąc mnie za rękaw. Nie wiem, gdzie biegliśmy. Za nami biegł Matsuoka, wpatrując się w ekran telefonu.
" Skończeni Debile! " pomyślałam.
- Puszczaj mnie, ty... ! - Nie dokończyłam zdania. Torekaze potknął się o coś wystającego i upadł, a przez to iż mnie ciągnął, ja razem z nim. Gdy szok po upadku minął, podniosłam i odwróciłam głowę. Za mną stał Rin, przyglądając się całej sytuacji. 
- No nieźle! - Powiedział rozbawiony. Dopiero po tych słowach zorientowałam się, na czym, a raczej na KIM leżę. 
- TOREKAZE!! - Byłam tak oszołomiona że nie przyszło mi do głowy wstać. Chłopak spojrzał się na mnie również zdziwiony.
( Tazukine? :p )